Zanim kupisz pierwszy access point – kilka słów o planowaniu

Router wylądował na szafie w recepcji, bo tam akurat było gniazdko. Drugi trafił do serwerowni, żeby mieć blisko do switcha. Trzeci zawisł w korytarzu, bo ktoś narzekał na zasięg. Brzmi znajomo? Tak właśnie powstaje większość firmowych sieci bezprzewodowych – metodą prób i błędów zamiast przemyślanej strategii.

Projektowanie sieci WiFi zaczyna się od mapy

Profesjonalista nie rusza do sklepu bez planu budynku. Nanosi na niego ściany działowe, słupy nośne, przeszklenia i windy – każdy z tych elementów inaczej tłumi sygnał radiowy. Specjalistyczne oprogramowanie symuluje propagację fal i wskazuje optymalne miejsca montażu urządzeń jeszcze przed wbiciem pierwszego kołka.

Taka mapa pokrycia ujawnia martwe strefy, których nikt nie przewidział, i miejsca, gdzie sygnał niepotrzebnie wylewa się na zewnątrz budynku.

Przepustowość to nie wszystko

Producenci chwalą się gigabitowymi prędkościami, ale liczby na pudełku mówią niewiele o realnym doświadczeniu użytkowników. Projektowanie sieci WiFi uwzględnia liczbę jednoczesnych połączeń, rodzaj przesyłanych danych i godziny szczytu. Sto osób streamujących wideokonferencje w tym samym czasie wymaga zupełnie innej architektury niż magazyn z pięcioma skanerami kodów kreskowych.

Pomiary weryfikują założenia

Teoria lubi rozmijać się z praktyką. Po instalacji wykonuje się pomiary sygnału w różnych punktach budynku, porównuje wyniki z projektem i koryguje ustawienia. Czasem wystarczy przekręcić antenę, czasem trzeba dodać kolejny punkt dostępowy albo zmienić kanał, żeby uniknąć zakłóceń od sąsiedniej sieci.

Rzetelne projektowanie sieci WiFi nie kończy się na schemacie – to proces, który trwa aż do momentu, gdy użytkownicy przestaną narzekać na połączenie.

Dokumentacja na przyszłość

Dobrze przygotowany projekt zostaje w firmie na lata. Gdy za dwa lata trzeba będzie rozbudować sieć o nowe skrzydło budynku albo wymienić przestarzałe urządzenia, nikt nie zaczyna od zera. Dokumentacja zawiera schematy okablowania, listę sprzętu z numerami seryjnymi i konfigurację każdego punktu dostępowego. Następca obecnego administratora powie za to ciche: „dziękuję”.